sobota, 27 września 2014

Rozdział 13

WRACAM! PRZEPRASZAM WSZYSTKICH!
Teraz już prawdopodobnie będzie regularnie.
Dedykuję ten rozdział wszystkim którzy czekali.
Jazda zaczyna się TERAZ!
Wiem że to krótkie ale tak ma być ^^

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Było ciemno...
Umarłam? Żyje? Jest ciemno, mam otwarte oczy ale nic nie widzę... Czy ja jestem przywiązana do krzesła?! Co tu się kurwa stało?! Mam coś w ustach. Zaczęłam się drzeć na całe gardło ale to coś tłumiło moje krzyki. Gdzie ja wogóle jestem?! Pamiętam Rainbow i... pustka. Kurwa. Kurwa? Natalie! To musiała być ona! To chyba piwnica... widzę okno... co ona mi do cholery zrobiła?! Usłyszałam kroki na schodach. Ktoś zapalił światło.
Zgadnijcie kto stał w drzwiach!
-No i co fajnie ci tak? - zaśmiała się Natalie.
Próbowałam coś powiedzieć ale nie mogłam. Podeszła do mnie i wyjęła mi to coś z ust.
-KURWAAA! CO TY ZROBIŁAŚ?! - zaczęłam krzyczeć na całe gardło. - GDZIE MY WOGÓLE JESTEŚMY?! CO TY ODWALASZ DZIWKOO!
-Zamknij ryj szmato. Robię to co mi się podoba... - zaśmiała się podle. - To bagna kotku, bagna w lesie. Wcale nie jesteśmy tak daleko od LA. Ale i tak nikt cię tu nie znajdzie. Nie bulwersuj się tak bo będziesz brzydka. Chociaż już chyba gorzej być nie może.
-Czemu to kurwa robisz?! Co ja ci zrobiłam?! - potrzebowałam kilkunastu minut żeby cokolwiek z siebie wydusić. Krew się we mnie gotowała.
-Bo lubię. Jestem po części suką. - czemu ona się kurwa śmieje?
-Jestem głodna. - powiedziałam patrząc na nią z pogardą.
-Gratulację. - zawiązała mi usta i zgasiła światło.
No i zostałam sama. W co ja się kurwa wpakowałam?!

***

Znowu otworzyłam oczy ale czuję się jakby dalej były zamknięte. Rose wyjechała jakieś kilka godzin temu. Znowu kroki na schodach. Czyżby wiedźma powróciła? 
To nie była wiedźma. Podeszła do mnie i odwiązała usta.
-EMMA! - wydarłam się.
-Skarbie! Ty żyjesz! - przytuliła mnie z całej siły. Wyjęła kanapkę i mi ją dała.
-Niestety... - mruknęłam. - Co to za życie....
-Ja cię z tego wyciągnę. Obiecuję. Ale nie teraz... Nie mogę... Ona się dowie...
Rozumiem ją. Nie będę naciskać. Wystarczy mi że tu jest.
-Ile mnie nie było i co się dzieje w LA?
-Nie ma cię już tydzień... ona cię wogóle karmi?
-Czasami... no opowiadaj!
-STEVEN TO MÓJ CHŁOPAK!! A tak poza tym to się zrobił jeden wielki pierdolony burdel! Rose i Bach prowadzą jakąś kurwa wojnę! Bach mówi że Rose cię porwał i trzyma w piwnicy, a Rose mówi że to Bach! To się wydaje śmieszne ale Sunset jest podzielone!
Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
-Wyciągniesz mnie stąd? Muszę ogarnąć dużo rzeczy...
-Ty się kurwa pytasz?! Oczywiście że cię uratuję! Tylko nie teraz... Natalie zaraz tu wróci... ja też wrócę... Muszę to zrobić Fris... - ostatnie zdanie wyszeptała i znowu zawiązała mi usta.

***

Hmm... jak to się mogło stać że tu jestem? Może pobiłam się z Natalie i ona mnie tu zabrała... Nie oszukujmy się, wygrałabym z Natalie... kurwa muszę zaruchać... i Daniels... ja pierdole... 
Znowu kroki na schodach... byle tylko nie ta suka.
O KURWA....
Axl oparł się o futrynę i uśmiechnął z troską.
-Idziemy stąd kotku...

wtorek, 2 września 2014

Rozdział 12

Nagła fala natchnienia XDD
Większość czasu siedzę na telefonie więc nie za bardzo mogę i mam czas odpowiadać na komentarze. Ale ja je czytam.
A tak poza tym ... *werble*
Kto pozna tego pana dostanie cukierka!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Milion myśli na sekundę. Tak czy nie? Kurwa, czy serio tylko mi zdarzają się takie rzeczy?! Niby jestem tu tylko z powodu Rudego Chuja ale... nie, nie tylko. Nie bez powodu spotykałam się z nim już wcześniej... Złamać serce jemu czy sobie. Na razie nie złamałabym nikomu... Ale jeżeli postanowię wrócić do Axl'a... nie, nie postanowię. Mam go absolutnie dość. A Sebastian? Mam pewność że jeżeli on pyta dziewczynę o chodzenie to na prawdę ją kocha. Powiedzieć tak czy kurwa nie? Podejmuje decyzję teraz!
-Tak... - wyszeptałam i namiętnie pocałowałam go w usta. Wiedziałam że druga okazja na tak cudownego chłopaka może się już nigdy nie przytrafić.
-Fris ja... wiem że to głupie ale ja na prawdę cię kocham... - powiedział.
-Wiem o tym... - spuściłam wzrok.
-Mam jeszcze jedno pytanie...
-Tak? - spytałam zdziwiona.
-Czemu nie poszłaś chociażby do Metalliki?
Zamiast odpowiedzi pocałowałam go w usta i przytuliłam do siebie. Czułam się przy Sebastianie inaczej niż przy jakimkolwiek innym chłopaku. Lepiej. Zeszłam z jego kolan i usiadłam obok. Splotliśmy nasze dłonie i przytuliliśmy się do siebie. Zobaczyliśmy że na ławce obok siedzą... Gunsi i Michelle. Jak oni się zajebiście bawią beze mnie. Zrobiło mi się niesamowicie przykro. Poczułam takie dziwne coś w sercu i jeszcze mocniej wtuliłam się w Bacha. Starałam się nie słuchać śmiechów moich przyjaciół. Axl był z jakąś laską. Tego się można było spodziewać. Zresztą i ja nie byłam sama. Sebastian napił się Danielsa i popatrzył mi w oczy.
-Nigdy nie będą bawić się tak dobrze jak my... - pociągnął mnie za rękę i pobiegliśmy na plażę. Zdejmowaliśmy ubrania w biegu i po chwili wskoczyliśmy do oceanu.

***

-Co zrobił?! - wybuchnęłam śmiechem. - Jak ja kurwa nie chcę mieć z nim nic wspólnego!
-On jej teraz szuka! - zachichotała Michelle i napiła się Nightraina. Jak to miło posiedzieć sobie razem z przyjaciółką. - Ale tak serio, co wy wczoraj robiliście? Chłopaki gadali coś o darmowym porno. Ale jeżeli ja byłam taka narąbana że nic nie pamiętam to oni tym bardziej. 
-Nie ważne... to mój chłopak, mogę robić z nim co zechcę, tym bardziej że jestem dorosła.
Michie nagle poderwała się, złapała mnie za ręce i zaczęłyśmy skakać jak opętane.
-Chodzisz z Bachem? - przytuliła mnie mocno. - Nareszcie będziesz szczęśliwa! Jak słooodko!
-Ellie, nie zmieniaj tematu, proszę. On serio szuka Natalie?
-Tak... ja nie wiem co mu do tego rudego łba strzeliło. Przykro mi Fris... Jest jeszcze jedna sprawa... Rose... on...
-Znalazł już sobie kolejną dupę? To było do przewidzenia? Kto to? Zniszczę dziwkę. - wybuchnęłam śmiechem psychopaty.
-Ty wiesz co... jakaś taka nieznana. Na Sunset jest popularna ale nie na tyle żeby każdy ją znał. Ale ostrzegam cię, Rose chce ci zrobić wjazd do domu.
-A niech się kurwa zbliży!
Michelle popatrzyła na zegarek.
-Fris, ja muszę iść... spotkamy się jeszcze?
-Oh Michie... - przytuliłam ją. - Z tobą zawsze.
Po chwili Ellie już zniknęła za rogiem a ja zostałam sama... W mojej głowie nie tylko fizycznie.

***

-No dawaj Fris! - wykrzyknął Snake i pociągnął mnie za rękę.
-Nie pękaj mała! - powiedział Rachel i popatrzył wymownie na mnie i na drzwi.
-Najpiękniejsza, najukochańsza Sophie Fristler, jeżeli ty z nami nie pójdziesz z własnej woli, zaciągniemy cię siłą... - zaśmiał się Rob.
-Fris, ty się boisz?! - krzyknął Scotti i pociągnął mnie za drugą rękę.
-Gdzie Sebastian? - zapytałam zirytowana.
-Nie wiemy... ale dowiemy się w Rainbow! - krzyknął Scotti.
-Musimy iść akurat tam.... ? - przewróciłam oczami.
-Tak, musimy. - powiedział krótko Rachel.
-Przecież tam na pewno są ... - zaczęłam.
-Oczywiście że Gunsi tam są! Skid Row nie będzie gorsze! A teraz my mamy Fris! Nawet chłopaki z Metalliki będą nam zazdrościć! - przerwał mi Snake.
-Boisz się? - zapytał Rob.
-Dziwisz mi się?! - odpowiedziałam mu pytaniem.
-Słuchaj... chcesz pokazać im że się boisz? Nie jesteś chyba małym dzieckiem. Rudego się nie bój. Jak będzie chciał cię dotknąć zabijemy go! - uśmiechnął się Rachel.
-Macie kurwa rację! Idziemy. - przekonali mnie i chuj.
Nie wierzę że idę do Rainbow z tą bandą kochanych debili. Dalej nie wiem gdzie jest Sebastian. Ale wiem jedno... dobrze mi ze Skid Row.

***

Rainbow było niepokojąco ciche tego wieczoru... Na parkingu nie było słychać muzyki. Zanim weszliśmy poszukaliśmy jeszcze przez chwilę Bacha. On kurwa zniknął czy jak?!
Ostatni głęboki oddech i... wchodzę do Rainbow.
Popatrzyłam się w stronę baru i porozumiewawczo mrugnęłam do Davida. Jest moim informatorem i dzięki niemu zawsze wiem co się tu odpierdala.
Usiedliśmy razem z Metalliką. Nie zwracałam uwagi na Gunsów przy sąsiednim stoliku. Miałam ich w dupie. Dzisiaj będę się dobrze bawić i kurwa nic mi tego nie przerwie.
KILKANAŚCIE BUTELEK PÓŹNIEJ...
Chłopaki już poszli. Zostałam sama z Metalliką. Do naszego stolika podszedł ktoś rudy, złapał mnie za biodra i posadził na swoich kolanach.
-To jak idziemy do kibla Fris? - wyszeptał mi do ucha.
-Ty mnie znasz, ja ciebie nie. Z kim mam przyjemność? - zapytałam wiedząc że ów ruda osóbka na pewno nie ma na nazwisko Rose.
-Dave Mustaine. Ale możesz mi mówić Dave... Nie zadawaj się z tymi fagasami i chodź ze mną... - w jego głosie i sposobie bycia było niesamowicie pociągające.
Pytanie brzmiało czy z nim iść. Na prawdę nie chciałam zdradzić Sebastiana.
-Wypierdalaj Mustaine. - zagroził Kirk.
-Skopać ci dupę jak u Skidów? - zachichotał Lars.
-Fris nie idź lepiej z nim... - ostrzegł mnie James.
-Spokojnie, jestem najebana ale pięciu lat nie mam. - zaśmiałam się i pociągnęłam Dave'a w stronę kibli.
W tym momencie ktoś wszedł do Rainbow. Gunsi mocno wstrzymali oddechy.
Odwróciłam się i...
Patrzyłam w oczy Natalie.
Natalie Rose.