Teraz będę dodawać rozdziały mniej więcej 3 razy w tygodniu bo nie mam czasu ;c
Dedykuję ten rozdział wszystkim którzy dotrwali do 10 XD
Zmiany w bohaterach!
Powrót w wielkim stylu!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wbiegłyśmy do domu jak szalone. Zaczęłyśmy biegać i szukać tego chuja, Adlera. Kamień spadł mi z serca jak dowiedziałam się ze to nie Axl. Ale że kurwa Adler?! Ona jest na pewno jego jebaną dziewczyną! Dlatego ostatnio znikał. Zabiję go, jak go znajdę. Jeszcze nigdy nie byłam taka wkurwiona. Przecież on wie co ta suka mi zrobiła. I jeszcze ją kurwa kryje! Wpadłam na Duff'a.
-Fris! Co się do cholery stało? Biegasz jak opętana.
-TO ADLER! ADLER KRYJE NATALIE! GDZIE ON KURWA JEST BO JAK GO DOPADNĘ TO MU NOGI Z DUPY POWYRYWAM!!
Wszyscy wybiegli ze swoich pokoi. Jednak nie było wśród nich Adlera.
-FRIS OGARNIJ SIĘ! - wrzasnął na mnie Izzy i próbował uspokoić.
-Właśnie staraj się zachować spokój. - przytulił mnie Rose. - Jak go kurwa znajdę to...
-Gdzie on kurwa jest?! - wykrzyknęła Michelle.
-Jeszcze nie wrócił. Uspokójcie się laski. Poczekamy na tego kutasiarza... - powiedział Slash.
Zeszliśmy na dół i wszyscy usiedliśmy w salonie. Wtulone w swoich chłopaków opowiedziałyśmy czego się dowiedziałyśmy. Wypiłyśmy herbatę (Skąd do kurwy nędzy w Hellhouse herbata?! Chyba że to było zioło bo jakoś tak nas potem rozweseliło...). Nagle do domu wszedł Steven. Był... wkurwiony?! I to mocno. Rzucił się na sofę i popatrzył na nas spode łba.
-O co wam kurwa chodzi?! Czemu się tak na mnie kurwa gapicie popierdoleńcy?!
Nikt nic nie odpowiedział. Najbliżej siedział Slash który rzucił się na Adlera i zaczął go dusić.
-HUDSON! DEBILU NIE WIERZĘ ŻE JESTEM TWOJĄ SIOSTRĄ! ZOSTAW TEGO JEBANEGO ADLERA! - wykrzyknęła Michelle i złapała Mulata za włosy. Ten pisnął jak baba i momentalnie zostawił Stevena.
-Pojebało cię?! Zabiję cię rozumiesz! Jak mogłeś kiedykolwiek kryć tą dziwkę?! Ty wiesz co ona zrobiła Fris?! - wrzasnął.
-Kurwa, o co wam chodzi?! - spytał z udawanym zdziwieniem w głosie.
-O Natalie, a mianowicie o to że zabrałeś ją od Aerosmith. Oraz że ją kurwa kryjesz. - warknął Axl.
-Natalie?! Że niby kurwa ja?!
-Kurwa, nie udawaj Adler. Bo inaczej napuszczę na ciebie wściekłego Saula. A wtedy to już nie będzie nikomu do śmiechu. - powiedziała Ellie z politowaniem, musiała dalej ciągnąć brata za kudły.
-No dobra. Nie rozumiecie że ja ją kocham?! - powiedział spokojnie Popcorn po chwili namysłu.
-Że kurwa co?! - wykrzyknął Duff. - Czy ty sobie zdajesz z tego sprawę że ona zabiła rodziców Fris?! A jeszcze potem uciekła?! Przemyśl swoje zachowanie kretynie bo to nic dobrego z tego nie będzie!
-Kurwa, Adler jestem jej bratem. Nie przyznaję się do tego ale rodziny kurwa nie wybierasz. Nawet ja nie wyobrażam sobie ją kryć. Łączą nas więzy krwi rozumiesz?! To moja rodzina. Powinienem jako pierwszy wpaść na to żeby ją ratować. Ale nie! Pan Adler złapał się na jej przynętę i uważa że ją kocha! Proszę cię Steven... - powiedział wkurwiony Rose.
-Ale... - zaczął Adler.
-Nie ma żadnego... - przerwał mu Izzy.
-... KURWA ALE!!!! - dokończył Slash. Przez cały czas próbował wyrwać się Michelle.
-Dacie mi coś powiedzieć czy nie?! Zerwała ze mną. Ale ja ją kocham. Uciekła. Znowu rozpłynęła się w powietrzu. Nic już teraz o niej nie wiem.
-Proszę cię Adler. Że kurwa co?! - zaśmiałam sie chamsko.
-Ja pierdole, Frisiu wybacz mi! - błagał mnie NA KOLANACH! Nie wiem czy mu wybaczę za "Frisiu". Co ja kurwa jestem psem?!
-Zamknij się. - krzyknęła Michelle.
-Fris, każdy popełnia błędy. Ty chodzisz z Axl'em chociaż wiesz że to głupie. Taka sama jest moja miłość do Natalie! - powiedział Adler.
-ADLEEEEER! - wybuchnął Rose i rzucił się na niego. Do bójki dołączyli wszyscy, nawet Michelle, oprócz mnie.
-CISZAAA! - wrzasnęłam. Wszyscy zatrzymali się i patrzyli na mnie jak na wariatkę. - WSZYSCY WYCHODZĄ Z TEGO POKOJU OPRÓCZ ADLERA! JUŻ!
Wszyscy posłusznie wyszli po jeszcze jednej kłótni której nie będę tutaj przytaczać ze względu na Rose'a który używał słów o których istnieniu nie miałam pojęcia.
-Adler... ty masz rację. Miłość nie wybiera i to nie my decydujemy o tym w kim się zakochamy. Ale czy ty zdajesz sobie z tego sprawę że ona zamordowała moich rodziców? - przerwałam krępującą ciszę.
-Sophie... - powiedział Sophie. - Co tu dużo mówić, przynajmniej ty jedyna mnie rozumiesz... Ja ciebie przepraszam. Wiesz jak to jest. Nie myślałem wtedy o tym. Ja ją kurwa kocham. Po raz pierwszy w życiu naprawdę się zakochałem. Co mogę zrobić abyś mi uwierzyła że ja nie robiłem tego specjalnie?
-Nie rozpędzaj się tak. Czemu z tobą zerwała?
-Nie wiem. Krzyknęła że jestem popierdolony i uciekła. Nie kłóciliśmy się wcześniej.
-Czyli nie wiesz gdzie jest?
-Nie mam pojęcia Fris.
-Hmmm... - w mojej głowie zrodził się pewien plan. - Jest coś co możesz zrobić. Kto może wiedzieć gdzie jest ta kurwa?
Adler zastanowił się chwilę.
-Jennifer Greypick. Najlepsza przyjaciółka Natalie. Ona na pewno coś wie.
Jennifer Greypick. Czyżby spokrewniona z Emmą? Tu należy się wyjaśnienie. Emma Greypick to jedna z moich koleżanek z młodości, pewnie mieszkałaby tu teraz z nami ale rodzice wysłali ją do szkoły z internatem na jakimś zadupiu żeby nie wpadła w złe towarzystwo. Teraz mieszka z rodzicami. Nie widziałam się z nią od bardzo długiego czasu.
-Nie znam. - powiedziałam krótko.
Steven podał mi kartkę z adresem.
-Możemy jechać?
***
-Yyy czy to na pewno dobry adres? - zapytałam i rozejrzałam się dookoła. Byliśmy w tej "porządnej" dzielnicy L.A. Staliśmy przed największym i najelegantszym domem na tej ulicy.
-Tak, to tutaj. - powiedział Adler i zapukał. Po chwili otworzyła nam szczupła, wysoka dziewczyna z brązowymi włosami. Zdziwiła się na mój widok.
-Sophie?!
-Emma? - zapytałam z niedowierzaniem i rzuciłyśmy się w swoje ramiona. Tyle lat...
-Wy się znacie?! - zapytał Steven.
-Oczywiście! - powiedziała Emma i go przytuliła. To nie był zwykły przyjacielski uścisk.
-Znasz Jennifer Greypick? - zapytałam.
-Ech... moją pojebaną siostrę? Niestety tak. - powiedziała Emma. - Chodźcie.
Zaprowadziła nas do jakiegoś pokoju w którym było czuć słodki zapach marihuany. Ten pokój różnił się od większości tego domu. Był obklejony plakatami świetnych zespołów. Na łóżku ubrudzonym heroiną leżała całkiem ładna dziewczyna. Z adapteru leciało The Doors.
-Wyjdź mi stąd Ems! - wrzasnęła i pokazała nam fotele. Emma wyszła, dziewczyna momentalnie wstała z łóżka i wyciągnęła Jim'a Beana z szafki. - Napijecie się?
-Z chęcią. - odpowiedzieliśmy równocześnie i dziewczyna postawiła przed nami szklanki po czym je napełniła.
-No więc czego szukacie w moich skromnych progach? Jaka ja jestem bezczelna! Nazywam się Jennifer Greypick.
-Jestem Sophie Fristler, a to jest Steven Adler. - powiedziałam upijając łyk ze szklanki.
-Adlera to ja znam. - puściła do niego oczko. - Nie myślałam że kiedykolwiek poznam TĄ Fris. Ciągle o tobie słyszę ale nie miałam okazji cię poznać.
-Jesteś przyjaciółką Natalie Rose? - zapytałam.
-Tak, a o co chodzi?
-Gdzie ona do kurwy nędzy jest?! - krzyknęłam.
-A bo ja kurwa wiem. Pokłóciłyśmy się dzisiaj. Spierdoliła gdzieś. Sama chciałabym wiedzieć gdzie jest. - odpowiedziała zapalając jointa.
-Może inaczej, a gdzie może być? - zapytał Steven.
Jennifer zastanowiła się przez chwilę.
-Nie mam absolutnego pojęcia. Ja też jej szukam więc mogę was informować.
Zgodziliśmy się i jeszcze przez chwilę gadaliśmy o pierdołach. Całkiem fajna ale gada jak spizgana. Nie dowiedzieliśmy się niczego przydatnego.
Zaprowadziła nas do jakiegoś pokoju w którym było czuć słodki zapach marihuany. Ten pokój różnił się od większości tego domu. Był obklejony plakatami świetnych zespołów. Na łóżku ubrudzonym heroiną leżała całkiem ładna dziewczyna. Z adapteru leciało The Doors.
-Wyjdź mi stąd Ems! - wrzasnęła i pokazała nam fotele. Emma wyszła, dziewczyna momentalnie wstała z łóżka i wyciągnęła Jim'a Beana z szafki. - Napijecie się?
-Z chęcią. - odpowiedzieliśmy równocześnie i dziewczyna postawiła przed nami szklanki po czym je napełniła.
-No więc czego szukacie w moich skromnych progach? Jaka ja jestem bezczelna! Nazywam się Jennifer Greypick.
-Jestem Sophie Fristler, a to jest Steven Adler. - powiedziałam upijając łyk ze szklanki.
-Adlera to ja znam. - puściła do niego oczko. - Nie myślałam że kiedykolwiek poznam TĄ Fris. Ciągle o tobie słyszę ale nie miałam okazji cię poznać.
-Jesteś przyjaciółką Natalie Rose? - zapytałam.
-Tak, a o co chodzi?
-Gdzie ona do kurwy nędzy jest?! - krzyknęłam.
-A bo ja kurwa wiem. Pokłóciłyśmy się dzisiaj. Spierdoliła gdzieś. Sama chciałabym wiedzieć gdzie jest. - odpowiedziała zapalając jointa.
-Może inaczej, a gdzie może być? - zapytał Steven.
Jennifer zastanowiła się przez chwilę.
-Nie mam absolutnego pojęcia. Ja też jej szukam więc mogę was informować.
Zgodziliśmy się i jeszcze przez chwilę gadaliśmy o pierdołach. Całkiem fajna ale gada jak spizgana. Nie dowiedzieliśmy się niczego przydatnego.
***
Dochodziła północ a ja samotnie wracałam z Rainbow. Pogodziliśmy się już z Adlerem. Nasza impreza "na zgodę" skończyła się tym że wszyscy poszli razem do toalety. WSZYSCY. Nie byłam trzeźwa ale nigdy w życiu nie zgodziłabym się na coś takiego. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Steven powiedział że popełnia ten sam błąd co ja. To aż tak bardzo widać że popełniam ten błąd? Kurwa, czemu ja jestem taka krucha. A Popcorn? On mnie rozumie i ja rozumiem jego. Nie wyobrażam sobie mu nie wybaczyć. Tym bardziej że Steven jest dla mnie jak brat i wiem że nie potrafiłby zrobić mi takiej krzywdy. Ech, znowu nie wzięłam papierosów.
-Hejka. - przytuliłam przechodzącego obok chłopaka. - Masz może czerwone Marlboro?
-A pokażesz cycki? - zapytał zdziwiony wyciągając papierosy z kieszeni.
-Już wystarczy że dostąpiłeś tego zaszczytu i Sophie Fristler sama zaczepiła cię na ulicy. - mrugnęłam do niego śmiejąc się i zabierając mu całą paczkę.
Chłopak zaśmiał się, pokręcił głową i poszedł dalej.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam ile ten nieznajomy zmieni w moim życiu...
O matko... śmieję się jak głupia z tej kłótni ze Stevenem, z Michelle, ze Slash'a, ze wszystkiego, haha. Mistrzowska scena.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tego jak Adler mógł zakochać się w Natalie. No jak?! ;__; Przecież... przecież, nie. Ona go jakoś zaczarowała albo coś z tych rzeczy, dobrowolnie by tego nie zrobił, na pewno nie.
O co chodzi z tym facetem na końcu... hm, ciekawe, ciekawe.
Czekam na kolejny rozdział ze zniecierpliwieniem godnym nie wiem czego, ale czekam. xD
Weny Ci życzę, moja droga. :)
Skomentuję jutro, ok?
OdpowiedzUsuńBo nad morze jadę. Sama nie wiem po co...
Kurwa, ja to jestem jakaś pojebana. Miałam skomentować, jak najszybciej a tu jakieś gówno. A więc... Również nie rozumiem tego jak Steven mógł zakochać się w Natalie. Czy on ją widział?! Dobra, o wygląd nie chodzi, bo ładna to raczej jest. Chodzi mi o jej zachowanie. Przecież to jakaś dziwka a poza tym siostra Rose'a, to niebezpieczne wiązać się z nią... XD A właśnie, jeśli chodzi o Axla a raczej o Axla i Fris, to nadal jestem przeciwna ich związkowi.
UsuńI kim jest ten nieznajomy?
Rozdział zajebisty!
Weny!
No to jestem.
OdpowiedzUsuńJa też bym wpadła do domu jak szalona i się wkurwiała. Właściwie tak wczoraj zrobiłam z jednego powodu...:/
Herbata w Hellhouse? Skąd? :OOO xD
Hudson, szaleńcu! Pod tym względem jesteśmy podobni. xD
COOOOOOOOOOO
ON
JĄ
KURWA
KOCHA?
ALE
JAK
TO
I JAK
ON MOŻE
IDĘ GO ZAAAAAAAAAAAABIĆ!
FRISIU? HAHAHAHAHAHAAHHAHAHAHAAH
"-Fris, każdy popełnia błędy. Ty chodzisz z Axl'em chociaż wiesz że to głupie. Taka sama jest moja miłość do Natalie! - powiedział Adler."
Axl się wkurzył, ale Steven ma rację. Chodzenie z Axlem po tych akcjach xDDD
Natalie gdzieś spieprzyła? :OOOOOOOOO Ale gdzie...
Wszyscy w toalecie? :OOOOOOOOOOOOOOOOo
Co to za nieznajomy? :OOO
Ja chcę więcej! :D
Nowy z Metallicą!
OdpowiedzUsuń