środa, 23 lipca 2014

Prolog

Obudziłam się w swoim pokoju. Przez okno widziałam zachodzące słońce. Wstałam, dopiłam Jacka Danielsa który stał na szafce i usiadłam na łóżku. Co tak w ogóle się stało? Na podłodze leżały porozrzucane ciuchy moje i Axl'a, byłam naga. Już wiem co się stało... Ale gdzie jest Axl? Słyszałam kroki na korytarzu i dźwięki gitary z pokoju obok. To Izzy grał jakiś kawałek Aerosmith. Chłopaki jeszcze nie wyszli do Rainbow. Usłyszałam rozmowę zza drzwi.
-Ty budzisz Sophie czy ja? - powiedział Axl.
-Sophie? Kurwa nawet zapomniałam jak ma na imię. - zaśmiała się Michelle.
-Michie, ona nie ma na imię Fris!
-Wiem, wiem, może ja ją obudzę bo wiesz jak to się skończy kiedy ty tam wejdziesz...
-Hmm w sumie to nie musimy jej budzić... zostawimy jej kartkę czy coś.
-Masz rację. Nie może przecież spać wieczność.
 A więc zdaniem Michelle mam na imię Fris. Po prostu zajebiście! Ciekawe gdzie idą. Pewnie jak tylko zejdę na dół to się dowiem... Ale teraz mam ważniejsze rzeczy do zrobienia. Na szafce leżała paczka Marlboro. Oczywiście nie moje bo mi skończyły się 3 dni temu. Muszę sobie kupić. Tak czy inaczej wzięłam jednego, zapaliłam i położyłam się na łóżku. Muszę posprzątać w pokoju. W kącie leżała sterta moich nieupranych ciuchów a po podłodze walały się ubrania Axl'a. Wrzucę mu je do pokoju jak już wyjdą. Dodatkowo cały dywan był upierdolony białym proszkiem i wszędzie stały butelki Nightraina i Danielsa. W szafce były porozrzucane płyty i ktoś znowu przestawił mojego boomboxa. Koło ścian leżały ramki z plakatami które pospadały ze ścian. Ja pierdole ten pokój wygląda jakby tu tornado przeszło. Włączyłam cicho Pink Floydów, wzięłam z szafy jakieś ubrania i weszłam do łazienki. Hmm miałam na sobie krótkie skórzane spodenki i dżinsowy top bez ramiączek. Na to założyłam czarną ramoneskę. Do tego mocny makijaż i glany przetarte na niebiesko. Wyjęłam z szafki woreczek heroiny i włóżyłam w stanik. To na później. No muszę przyznać że jestem zajebistą laską. Zeszłam po schodach i znalazłam kartkę od Axl'a. Poszli do Rainbow. Udałam się w stronę drzwi pijąc Nightraina który stał na blacie kuchennym. Wyszłam z domu i poszłam prosto na Sunset Strip. Byłam tylko jedną nic nie znaczącą laską w wielkim L.A...

5 komentarzy:

  1. No, no, no.
    Zajebiście, bardzo zajebiście się zapowiada.
    Och, no już mnie wciągnęłaś.
    Pisz mi tu szybko kolejny!

    Haha, ten biały proszek, którym "był upierdolony dywan" to pewnie narkotyk, co nie?
    Hahaha zabombarduj Axla jego ubraniami!
    Słuchasz Pink Floydów? BRATNIA DUSZO!
    Hahahaha, to jak mówiłam- wrzucam Cię do polecanych, przy kolejnym rozdziale o Tobie wspomnę, mówiąc inaczej "wypromuję Cię przed innymi blogerami", jak to zwykle czynię z zajebistymi pisarzami, którzy mają mało wyświetleń lub zaczynają. Dobra, bo już pierdolić od rzeczy zaczynam.
    Kiedy nowy? :D


    Aha i weź wyłącz weryfikację obrazkową, bo denerwująca jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział będzie jutro i będzie długi bo w prologu nie chciałam się rozpisywać.
      Oki ogarnę tą weryfikację obrazkową xD

      Usuń
    2. To czekam. xD
      Aha i wiesz, jakbyś mogła w ustawieniach ogarnąć godzinę, żeby była taka, jaka jest- byłoby idealnie. xD

      Usuń
    3. Okej postaram się. Coś mi się dzieje z Bloggerem xD

      Usuń
  2. Fajny prolog, zaciekawił mnie:D coś czuję, że dalej będzie jeszcze lepiej:) Los Angeles, Sunset Strip - totalnie moje klimaty <3
    Sophie wydaję się fajną rockandrollową laską:) już ją lubię XD
    Bez dalszego rozpisywania się lecę dalej:)
    Pozdrawiam gorąco
    Lady Stardust

    OdpowiedzUsuń